"Los tak chciał..."
Zdobyta kryształowa statuetka za ulubiony nowy serial komediowy w 2015 roku
Serial „Jane the virgin” przedstawia telenowelę dziewczyny, której babcia od małego wmawiała jej, że współżycie przed ślubem jest czymś złym i nieodwracalnym jako, że jej mama Xiomara urodziła ją w wieku zaledwie szesnastu lat, nie chciała by dziewczyna poszła w ślady swojej mamy. Jane cały czas podkreśla, że pracowała na to, by nie zajść w ciążę i być porządna. Jane po rutynowej wizycie u ginekologa zostaje przez pomyłkę poddana inseminacji. Jakby tego było mało jej chłopak właśnie się jej oświadczył, a ona w pracy przypadkowo spotkała mężczyznę, w którym kiedyś się zauroczyła.
![](https://static.wixstatic.com/media/04f764_8ed8529fd2fd4b6493a31c670a850225~mv2.png/v1/fill/w_180,h_180,al_c,q_85,enc_auto/04f764_8ed8529fd2fd4b6493a31c670a850225~mv2.png)
Całość jest całkiem zabawna i choć korzysta z ogranych schematów, przyjemna w odbiorze. Dobrze sprawdza się motyw silnych i gadatliwych kobiet, które co prawda są stereotypowym przedstawieniem Latynosek, ale to właśnie dzięki prostym skojarzeniom i bazowaniu na schematach "Jane the Virgin" ma szansę się sprawdzić. Bardzo mi się podobał ten serial obejrzałam go trzy razy mimo pięciu sezonów. Serial ten pokazuje bardzo ważne wartości, których nie dostrzegamy w większości filmów i seriali.
"Jane the Virgin" kończy się dokładnie tak, jak każą zasady gatunku, czyli happy endem zawierającym ślub dwójki kochanków straumatyzowanych tysiącem twistów rodem z telenoweli. A my mamy pewność, że będą żyć długo i szczęśliwie, bo po tylu przejściach wszystko inne byłoby bardzo niesprawiedliwe.
~Bożenka~
Comments